W Światowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami rozmawiamy z Panią Pauliną, mamą: Leny, Mai, Marysi i Jasia.
Razem z mężem są Państwo rodzicami adopcyjnymi Leny i Mai. Co sprawiło, że zdecydowali się Państwo także na adopcję Marysi, a następnie Jasia?
Zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie. Adopcja Leny i Mai pokazała nam jak wielka może być miłość między rodzicem, a dzieckiem, a także jak ważne jest budowanie więzi i pokonywanie trudności. Od zawsze mieliśmy otwarte serca na drugiego człowieka. Im więcej człowiek daje miłości, tym jeszcze więcej jej otrzymuje. Nasze najstarsze córeczki uwielbiają dzieci, są bardzo troskliwe, pomocne. Ich małe serduszka potrafią naprawdę wzruszyć drugą osobę ich dobrocią. Gdy trafiliśmy w mediach społecznosciowych na informację, że poszukiwani są rodzice adopcyjni dla małej dziewczynki z rozszczepem kręgosłupa, nasze serca zabiły mocniej. Trudno jest określić, co wtedy czuliśmy, ale byliśmy pewni, że to nasze dziecko, nasza córeczka. Podobnie było z Jasiem. Mimo, iż nasze najmłodsze dzieci zmagają się z niepełnosprawnością, nie było to dla nas przeszkodą. Jest w nas tyle miłości i ogromna moc do walki o maluszki, że napełniamy się wzajemnie siłą.

Czy integracja dzieci pełnosprawnych i niepełnosprawnych to coś naturalnego?
Tak, jak najbardziej. Niepełnosprawność naszych najmłodszych dzieci uwrażliwia starsze siostry, które również nauczyły się doceniać najmniejsze elementy naszego życia. Lena i Maja od zawsze były chętne do pomocy drugiemu człowiekowi. Są świadome tego, że osoba chora czy z niepełnosprawnością ma również prawo do szczęśliwego życia. Wiedzą, że wsparcie, które okazujemy innym, potrafi sprawić, że druga osoba się uśmiechnie, będzie miała jeszcze więcej sił do walki o swoje życie.
Jak wyjaśnia Pani dzieciom różnice między nimi, oswaja rzeczywistość?
Największą różnicą między naszymi starszymi córeczkami, a Marysią jest to, że Marysia nie chodzi. Lena i Maja często pomagają w czasie ćwiczeń i mają nadzieję, że ich młodsza siostra kiedyś stanie na nogach. Są świadome tego, że każdy z nas jest inny, każdy ma inne trudności do pokonania, ale to właśnie, czyni nas wyjątkowymi osobami. Każdy z nas, i ten pełnosprawny, ale też ten z niepełnosprawnością jest kimś szczególnym, jedynym. Czytamy też książki, które oswajają z niepełnosprawnością, są również ciekawe bajki poruszające ten temat.
Czy to się odbywa poprzez naukę empatii na co dzień? A może empatia to coś, z czym się rodzimy?
Z empatią rodzi się każdy z nas. Jednak to od wychowania zależy czy ją "rozpalimy" czy może jednak "zgasimy". Zwykła codzienność i wybory, które mamy dokonywać rozwijają w nas te dobre cechy, aby zmieniac świat na lepsze.

Skąd się wziął pomysł na stworzenie profilu rodzinnego na instagramie?
Uwielbiamy pluszowe misie, bo kojarzą nam się z ciepłem, dobrem. Pomysł na utworzenie profilu "Adopcyjne Misiulaki" pojawił się, gdy usłyszeliśmy, że dzieci adoptowane to złe dzieci, najgorsze geny, nic z nich nie wyrośnie. Postanowilismy pokazać, że jest inaczej. Dzielimy się swoja codziennością, poruszamy różne tematy, mówimy o problemach, które spotykają rodziny adopcyjne na swojej drodze. Dostajemy również sporo pytań o procedury adopcyjne. Często otrzymujemy również wiadomości "Dzięki Wam złożylismy dzisiaj dokumenty do ośrodka adopcyjnego". Takie wiadomości pokazują, że to co robimy na profilu-ma sens.
Jakie są Państwa najbliższe plany na przyszłość?
Bardzo zależy nam na rozwoju naszych dzieci. Chcemy rozwijać zainteresowania naszych starszych córeczek oraz wyposażac je w dobre wspomienia, dzięki którym one same będą wypierały te niemiłe z domu biologicznego. Marzy nam sie jeszcze więcej rehabilitacji dla najmłodszych oraz wyjazd na kolejny turnus rehabilitacyjny na wiosnę. Wszyscy bardzo lubimy podróżowac, więc mamy nadzieję, że uda nam się wyjechać na krótki odpoczynek naszą całą rodziną.
Pamiętamy, że Marysia otrzymała także pomoc z Fundacji Kids’ Family, a jak obecnie wygląda sytuacja Marysi i Jasia? W czym można Państwa wesprzeć?
Pomoc Fundacji dla Marysi była dla nas, jak los wygrany na loterii. Pamiętam, jak bardzo martwiliśmy się o pieniążki na ortezy dla Marysi. Mieliśmy otrzymać na nie dofinansowanie, a nagle okazało się, że go nie będzie, a za ortezy musielismy zapłacić na już. Nagle dostałam wiadomość od Anioła z Waszej Fundacji "Sprawę ortez możecie uznać za zamkniętą, wszystko załatwimy". Serce waliło mi jak szalone, łzy wzruszenia płynęły. Mało tego, usłyszeliśmy od Was pytanie "Jak jeszcze możemy pomóc?". Dzięki Fundacji Hemmersbach Kids' Family Marysia ma również pionizator, przedmioty do ćwiczeń, kształtki rehabilitacyjne. To dla nas naprawdę ogromna pomoc. Jesteśmy bardzo wdzięczni i dziękujemy, że Was spotkaliśmy na swojej drodzę. Podstawą walki o sprawność Marysi i Jasia są różne rehabilitacje. Marysia na początku roku będzie potrzebowała nowe ortezy, z obecnych już prawie wyrosła. Obecnie zbieramy pieniądze na pełzak do czworakowania, którego koszty są również bardzo duże. Planujemy rowniez zakup kamizelek, które pomogą utrzymać im odpowiednią postawę ciała oraz będą ich stymulować. Wydatków jest naprawdę bardzo dużo. Ale walczymy, staramy się robić wszystko, by nasze maluchy stanęły kiedyś na nóżkach o własnych siłach.

Jakie argumenty ZA adopcją Państwa zdaniem mogą przekonać wahających się do podjęcia tej ważnej, życiowej decyzji?
Adopcja zmieniła nasze życie na lepsze. Dzieci codziennie uczą nas tego, by doceniać każdy najmniejszy element naszego życia. Uczą nas wrażliwości, piękna, tego by się uśmiechnąć nawet do nieznanej osoby na ulicy, tak po prostu. Miłość, którą dajemy naszym dzieciom, wraca do nas z podwójną siłą. Adopcji nie trzeba się bać. My jestesmy wdzięczni, wdzięczni za każdy dzień, nawet ten trudniejszy, bo każdego dnia uczymy się czegoś nowego. Więc odwagi kochani rodzice. Jeśli macie otwarte serca na drugiego człowieka, to nie musicie się niczego obawiać.
Nawiązując do nadchodzących świąt zapytam. Jak zamierzają Państwo spędzić tegoroczne Święta Bożego Narodzenia?
Święta, to dla nas szczególny czas. Jak co roku spędzimy je w gronie najbliższej rodziny. Od momentu, gdy pojawiły się w naszym domu dzieci, święta są dla nas jeszcze bardziej wyjątkowe. Razem lepimy pierogi śpiewając świąteczne piosenki, pieczemy i dekorujemy pierniczki, oraz ubieramy choinkę. Dziewczynki są przeszczęśliwe, że mogą pomagać i angażować się w ten piękny czas. Naszą tradycją jest również przygotowanie kalendarza adwentowego z drobnymi upominkami i zadaniami na każdy dzień. Święta są dla nas czasem radości i wielu wzruszeń. Staramy się robić również jak najwięcej zdjęć i wklejać je do albumu tworząc piękne wspomnienia.
Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia: Archiwum prywatne.