Diagnoza trudności rozwojowych często bywa momentem zwrotnym – może budzić lęk, ale też przynieść ulgę i jasność. O tym, jak spojrzeć na diagnozę nie przez pryzmat problemu, lecz szansy rozmawiamy z dr Agnieszką Lasotą – psycholożką dziecięcą, socjoterapeutką i doświadczoną edukatorką oraz prowadzącą webinar w ramach kampanii społecznej „Wsparcie zaczyna się od diagnozy” organizowanej przez Fundację Hemmersbach Kids’ Family.

Ma Pani ogromne doświadczenie w pracy z dziećmi z różnego rodzaju trudnościami rozwojowymi. Dlaczego tak ważne jest, aby nie czekać tylko działać, gdy zauważymy pierwsze sygnały trudności u dziecka?
Mamy taką teorię psychologiczną, że im wcześniej podejmujemy jakąś terapię tym łatwiej i krócej pracuje się z dzieckiem. Oczywiście, są zaburzenia, gdzie interwencja trwa całe życie. Natomiast z doświadczenia wiemy, że jeśli rodzice przez długi czas bagatelizują problem, to niestety później to wsparcie również trwa znacznie dłużej.
Co może „zdradzić”, że dziecko potrzebuje diagnozy?
A.L: To bardzo ważne pytanie, ponieważ objawów może być wiele i mogą dotyczyć różnych sfer rozwojowych. Najczęstsze, z którymi się spotykamy, to nieosiąganie przez dzieci tzw. kamieni milowych. Przykładowo rodzic przychodzi i mówi: „Moje dziecko nie mówi, nie chodzi, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie patrzy na mnie, nie mówi słowa mama”.
Możemy powiedzieć, że są pewne objawy dotyczące rozwoju poznawczego – i jednym z najwcześniejszych symptomów jest brak komunikacji. Chciałabym uczulić rodziców, że nie chodzi tylko o to, że moje dziecko nie mówi. To może być proste opóźnienie mowy i gdy znajdzie się w tzw. kąpieli słownej, zacznie mówić.
Bardziej niepokojącym objawem jest sytuacja, w której dziecko w ogóle się nie komunikuje – nie używa gestów, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego. To są dla nas sygnały alarmowe, które wymagają diagnozy i terapii.

A co, jeśli chodzi o emocje i inne zachowania?
A.L: Niestety muszę tu zmartwić część rodziców (zwłaszcza tych, którzy wychowują dziecko w sposób bardzo pobłażliwy) – silne napady agresji i złości nie są normą. To bardzo niepokojący sygnał, że coś dzieje się nie tak z dzieckiem, które powinno wraz z wiekiem uczyć się regulowania i kontrolowania swoich emocji.
Zachowania agresywne nigdy nie są czymś normalnym. Jeśli dziecko przez pół godziny płacze, krzyczy, trzaska drzwiami, to w takiej sytuacji absolutnie należy szukać pomocy.
A czy są jakieś bardziej nietypowe zachowania, na które może Pani zwrócić uwagę?
A.L: Wydaje mi się, że dużą trudnością, z jaką często się spotykam wśród części dzieci jest wycofanie. W przedszkolu zdarza się, że dzieci unikają kontaktu z rówieśnikami, nie bawią się z nimi – to również nie jest norma. 99% przedszkolaków aktywnie uczestniczy w zabawach, poszukuje kontaktu. W wieku 3-4 lat dziecko uczy się samodzielnego nawiązywania relacji bez obecności osoby dorosłej.
Najczęściej pod opiekę psychologa trafiają dzieci tzw. dzieci lękowe.
Proszę sobie wyobrazić, że coraz częściej u przedszkolaków diagnozujemy depresję oraz objawy depresyjne. Warto zwracać uwagę nie tylko na dzieci agresywne, które są bardzo widoczne w grupie, ale również na te bardzo wycofane. One nie chcą brać udziału w zabawach, nie chcą bawić się z innymi, nie nawiązują kontaktu.
Mam wrażenie, że ta trudność nie jest przez długi czas diagnozowana. Nawet w szkole, nauczyciele często mówią: „To bardzo grzeczna, cicha dziewczynka” – nikt jednak nie dostrzega obniżonego nastroju, lęku, niskiej samooceny. I najprawdopodobniej taka dziewczynka trafi w okresie dojrzewania do psychologa – dopiero wtedy, gdy sama dojrzeje i zrozumie, że ma jakieś trudności.
Co rodzic lub opiekun powinien zrobić, jeśli coś w rozwoju dziecka go niepokoi?
A.L: Przede wszystkim działać bardzo spokojnie, ale zdecydowanie i nie czekać, aż problem „sam się rozwiąże”. Z mojego doświadczenia wynika, że problemy raczej się nie rozwiązują, tylko narastają. Jeśli rodzic zauważa jakieś niepokojące objawy, to im dłużej będzie zwlekać, tym trudniej będzie później pracować z daną trudnością.
Na pewno warto obserwować to, co konkretnie nas niepokoi. Często radzę rodzicom, żeby zapisywali wszystko, co wydaje się dziwne czy niepokojące, np.: kiedy występują określone zachowania, co je poprzedza, co wyzwala zachowanie agresywne.
Uważam, że jeżeli dziecko uczęszcza do żłobka lub przedszkola, to nie należy się wstydzić, tylko rozmawiać z opiekunką.

Jak powinna wyglądać taka rozmowa?
A.L: Przede wszystkim należy zapytać, czy ona również zauważa dane zachowania. Gdy przychodzi do mnie rodzic do przedszkola, to zawsze zaczynam rozmowę od pytania: „Co Panią/Pana niepokoi? Proszę opowiedzieć, z czym Państwo do mnie przychodzą?”. A dopiero potem mówię, co ja zaobserwowałam u ich dziecka. Chodzi o to, żeby niczego rodzicom nie narzucać, ale dać im przestrzeń do wypowiedzenia się.
Taka wzajemna konfrontacja obserwacji jest kluczowa. Zdarza się przecież, że rodzice mówią: „Ale w domu dziecko, tak się nie zachowuje” albo ja odpowiadam: „Kiedy obserwuję dziecko, nie widzę tych objawów”. I naprawdę tak bywa, że dziecko funkcjonuje różnie w różnych środowiskach –na przykład ze względu na różne style wychowawcze. Dziecko wie, że w domu obowiązują inne zasady, a w przedszkolu inne.
Oczywiście w idealnym świecie dobrze by było, gdyby środowiska w których funkcjonuje dziecko, były spójne, tak aby zasady w domu były podobne do tych w przedszkolu, czy szkole.
Bardzo ważna jest ta obserwacja co nas konkretnie niepokoi oraz poszukiwanie pomocy. Zawsze powtarzam, że warto zapytać pediatrę, czy coś go niepokoi. Lekarze też są przygotowani do tego, aby wychwytywać pierwsze problemy w rozwoju dziecka.
Jak pomóc rodzicom oswoić słowo „diagnoza”? Tak, aby postrzegali je jako kompas, a nie wyrok?
A.L: Zgadzam się, że słowo „diagnoza” wciąż budzi u wielu opiekunów lęk i duży opór. Warto, aby rodzice wiedzieli, że celem diagnozy absolutnie nie jest zaszufladkowanie dziecka, ale pokazanie i zrozumienie – przede wszystkim przez otoczenie – co dokładnie dzieje się w jego rozwoju.
Takie dzieci nazywamy dziećmi z nienormatywnym rozwojem, czyli z rozwojem atypowym. Porównałabym to do wyjazdu w nieznane miejsce. Kiedy się zgubimy bez mapy, czy GPSu, to nie wiemy, jaka droga jest właściwa. Błądzimy, tracimy czas.
I właśnie tak – moim zdaniem – jest z diagnozą. Dzięki niej bardzo szybko dowiadujemy się, w jakim miejscu jesteśmy i dokąd należy iść dalej, aby dziecko mogło lepiej funkcjonować.

Co może się zmienić w życiu dziecka po trafnie postawionej diagnozie?
A.L: Dla mnie diagnoza to otwarcie drzwi do wsparcia – zarówno dla dziecka, jak i całej rodziny. Uważam, że postawiona diagnoza, często przynosi spokój rodzicom. Dorośli stają się wtedy spokojniejsi.
Przeprowadziłam kiedyś badania naukowe, w których oceniałam poziom stresu rodzicielskiego, postaw wobec dziecka i stylu wychowania u trzech grup: rodziców dzieci rozwijających się prawidłowo, rodziców dzieci, z podejrzeniem trudności (jeszcze bez diagnozy) i rodziców dzieci już zdiagnozowanych. Proszę sobie wyobrazić, że najtrudniejsza sytuacja dotyczyła rodziców z tej „środkowej grupy” – tych, którzy widzieli problem, ale jeszcze nie mieli rozpoznania.
Z kolei rodzice dzieci już zdiagnozowanych funkcjonowali bardzo podobnie do tych, rozwijających się typowo – mieli niższy poziom stresu, lepsze postawy rodzicielskie i po prostu wiedzieli, jak postępować ze swoją pociechą. To pokazuje, że diagnoza daje poczucie kierunku i jasności.
W moim odczuciu diagnoza to pomoc, nie ocena. Ona daje zrozumienie. Bez diagnozy widzimy tylko objawy – mówimy „to dziecko jest niegrzeczne”, „jest agresywne”, „nie mówi” – ale nie wiemy, z czego to wynika. A ja jestem przekonana, że diagnoza pozwala działać bardziej skutecznie, a nie na oślep. Rodzice często oczekują od nas, żeby „usunąć objaw”, a przecież nie chodzi o jego likwidację, tylko o rozwiązanie problemu u źródła.
W październiku planujemy Tydzień Świadomości „Diagnoza to szansa”. To idealna okazja, by dowiedzieć się więcej na temat rozwoju dziecka i rozwiać wszelkie wątpliwości. Czy mogłaby Pani powiedzieć dlaczego warto być tam razem z nami?
A.L: Serdecznie zapraszam wszystkich na Tydzień Świadomości „Diagnoza to szansa”. Uważam, że to wyjątkowy czas pełen wiedzy, wsparcia, rozmów, które pomagają lepiej zrozumieć rozwój dziecka bez lęków i bez mitów.
Wielu rodziców i opiekunów żyje w niepewności: „Czy to już duży problem?”, „Czy powinniśmy szukać pomocy psychologa?”. Uważam, że powinni zrozumieć, że diagnoza psychologiczna dziecka to nie wyrok – to szansa na jak najlepsze wsparcie nie tylko dla dziecka, ale i dla całej rodziny.
Agnieszka Lasota – nauczycielka akademicka, psycholożka dziecięca, socjoterapeutka, trenerka, szkoleniowiec. Posiada dwudziestoletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą. Od wielu lat prowadzi autorskie szkolenia i warsztaty dla psychologów, terapeutów, nauczycieli oraz rodziców. Dzieli się swoją wiedzą i praktyką z zakresu psychologii rozwoju i szeroko pojętej psychoedukacji szkolnej.
Już 16 października zapraszamy na bezpłatny webinar „Diagnoza to szansa – pierwsze symptomy trudności rozwojowych”. To wyjątkowe spotkanie poprowadzi dr Agnieszka Lasota w ramach kampanii społecznej „Wsparcie zaczyna się od diagnozy”. Nie przegap okazji, by dowiedzieć się, jak rozpoznawać pierwsze sygnały i skutecznie wspierać rozwój najmłodszych.
Szczegóły już wkrótce!